środa, 20 marca 2013

Moje włosy w lutym

Witam, witam.

Kolejny miesiąc już dawno za nam. Niestety nie miałam możliwości zrobienia zdjęcia wcześniej stąd tak kolosalne opóźnienie :(


mycie: 

- Himalaya szampon
- BDFM (raz)


odżywki:

- Balsam na brzozowym propolisie (najczęściej)
- Joanna Naturia len i rumianek (pod olej)

maski:

- Kallos Latte (kilka razy)
- Biovax do włosów ciemnych (saszetka)
- maska Topła (wykończyłam resztki)



oleje:

- łopianowy z kiełkami pszenicy i olejkiem jojoba
- olej słonecznikowy (2 razy)


inne:

- siemię lniane (picie)
- serum A+E Biovax
- półprodukty
- tran
- skrzyp i pokrzywa w tabletkach
- magnez
- kozieradka + korzeń łopianu + skrzyp polny

W tym miesiącu włosy znowu się buntują. Wprawdzie henna mogła przyczynić się do ich przesuszenia, ale jednak myślałam, że intensywne olejowanie, maskowanie, chuchanie i dmuchanie trochę pomoże. Niestety włosy wyglądają o wiele gorzej niż w poprzednim miesiącu. Nie błyszczą tak ładnie i nie są tak lejące.

W tym miesiącu przetestowałam odlewkę oleju słonecznikowego, który za pierwszym razem spowodował prawdziwy efekt WOW. Włosy były gładkie, lejące, przepiękne!! Chcąc powtórzyć ten efekt naolejowałam włosy kolejny raz, później zastosowałam ten sam szampon i balsam....a efekty? Nic specjalnego. Nie wiem co jest nie tak z moimi włosami :(

Tak samo z maską Tołpy... niesamowicie wygładzała moje włosy, ale ostatnio, kiedy rozcięłam opakowanie i wygrzebywałam ostatnie jej resztki (wydobyłam całkiem sporą ilość produktu) maska mnie zawiodła. Włosy były niesamowicie napuszone przez całe 2 dni!! Zwykle drugiego dnia od mycia włosy są gładkie i bardziej zdyscyplinowane ale nie tym razem...
Ok, koniec marudzenia ;)

Spowiedź:

- Zrobić większe denko niż w styczniu (zwłaszcza włosowe)
Miało być trochę więcej ale jest ok
- Olejować włosy przed każdym myciem (bez żadnych wyjątków)
Zrobione ;)
- Nie kupować żadnych nowych produktów do włosów
Również zrobione - kupiłam dopiero teraz ;p
- Pić nadal dziennie siemię lniane
Piłam prawie dziennie
- Pod koniec miesiąca znowu podciąć 1 cm
Jeszcze nie podcinałam ale to zrobię, muszę poczekać aż mój fryzjer (czyli mama) będzie mieć więcej czasu
- Nie dopuścić do tego żeby włosy zaczęły nadmiernie wypadać
No staram się, staram ;p

A jakie plany na marzec?

- Wykorzystać produkty przeznaczone do akcji Denko
- Spać w koczku!!! i zabezpieczać końcówki włosów w ciągu dnia
- Stosować dziennie moją nową ręcznie robioną wcierkę, o której napiszę innym razem ;p
- Przetestować nowe produkty do włosów

Czas na zdjęcia. Włosy po podcięciu 2 cm.





Pozdrawiam cieplutko ;**



niedziela, 10 marca 2013

Denko, denko lutowe.....

Witam, witam,
troszkę marca już minęło więc pora na denko z poprzedniego miesiąca ;)



1. Bielenda, Beauty Milky- śmietankowa maseczka do rąk.
Stosowałam cienką warstwę - jak zwykły krem. Ma bardzo przyjemny, słodki zapach, nie daje długotrwałego efektu ale przez jakiś czas po jej zastosowaniu dłonie są miękkie i nawilżone. Chcę przetestować inne kremy do rąk więc tego raczej nie kupię ponownie.

2. Avon Naturals, żel do ciała o zapachu kwiatu wiśni.
Śliczny zapach, produkt bardzo wydajny, ładnie się pieni. Jednak skład jest taki sobie i na jakiekolwiek czary mary nie mamy co liczyć. Mył bo mył, ale balsam po jego użyciu to konieczność. Raczej nie kupię ponownie.

3. Rexona, antyperspirant
Ma śliczny zapach, jest bardzo wygodny w użyciu, wydajny. Czy daje jakieś super efekty? Nie jest ani najlepszy ani też najgorszy, ale kupuję ciągle Rexonę (różne wersje) bo nie mam ulubionego a te krzywdy mi nie robią. Kupię ponownie (już nawet kupiłam)

4. Avon, Planet Spa, maseczka do twarzy z białą herbatą
Typu peel-off zatem do ściągania. Delikatna - nie wyrywa całego owłosienia z twarzy podczas zdejmowania. Ślicznie pachnie, przyjemna w użyciu, ładnie rozjaśnia i wygładza skórę. Skład ma nieciekawy jak to kosmetyk z Avonu. Mam jeszcze jedną tubkę ale nowej nie kupię ponownie.

5.Bingo Spa, maska do włosów, masło Shea i pięć alg
Cudownie pachnie, nawilża i wygładza włosy. Idealna do tuningowania. Mało wydajna, bardzo szybko się skończyła :( Na pewno kupię ponownie.    

6. Gloria, emulsja do włosów.
Rzadka, zielona, o nieprzyjemnym zapachu, solo nie dawała sobie rady. Dodawałam ją do moich mieszanek i była wtedy ok ;) Raczej nie kupię ponownie  
       
7. Eveline, Oczyszczający płyn micelarny 3 w 1.
Na pierwszy rzut oka mmmm cudeńko to musi być ;) Matujący, do cery tłustej, z kwasem hialuronowym.... W rzeczywistości? Woda o bardzo delikatnym zapachu, która nie robi krzywdy ale też nie dopieszcza skóry za bardzo. Z makijażem radzi sobie średnio. Niektóre tusze do rzęs zmywa, inne tylko rozmazuje. Z wodoodpornym w ogóle by sobie nie poradził. Nie mogłam nim domyć kredki Super Shock. Nie wiem czy kupię ponownie.

8. Lactacyd, emulsja do higieny intymnej.
Bardzo przyjemny produkt. Delikatny, ładnie pachnie, nie podrażnia, bardzo wydajny. Kupię ponownie.  
 

W tym miesiącu więcej produktów przypadło mi do gustu. Dużo zalegających kosmetyków już zdążyłam wykończyć i teraz zabieram się za te przyjemniejsze ;)

Pozdrawiam was gorąco ;*

 

niedziela, 3 marca 2013

Henna Khadi Ciemny Brąz - trzecie podejście

Witam, witam.

Ponieważ ostatnio na farbowanie włosów zużyłam jedynie połowę opakowania henny, przyszedł czas na kolejne hennowanie.

Zdjęcie z neta, bo swoje opakowanie już zdążyłam wyrzucić


Składniki:

- szklanka czarnej herbaty (nie za gorącej)
- pół opakowania henny Khadi ciemny brąz
- maska do włosów Alterra granat i aloes
- szczoteczka do zębów ;p
- miseczka szklana

Co i jak?

Wsypałam proszek do miseczki, dolałam pół szklanki herbaty i intensywnie mieszałam. Co jakiś czas dolewałam jeszcze trochę herbaty aż do momentu kiedy uzyskałam zadowalającą mnie konsystencję (najlepiej to robić właśnie szczoteczką do zębów - najszybciej rozbija grudki)
Kiedy pozbyłam się wszystkich grudek dodałam dużą łyżkę stołową maski do włosów i znów mieszałam.

Nakładanie?

Tym zajęła się jak zwykle moja mama. Niestety nie miałam już oryginalnych rękawiczek więc dałam jej takie gumowe (znalazłam w szafce nieodpakowane, jałowe rękawiczki chirurgiczne ;p ). To nie był zbyt dobry pomysł, ponieważ gumowe rękawice bardzo ciągnęły moje włosy ale cóż... ;p
Włosy zawinęłam w foliowy czepek oraz wielki, ciepły ręcznik.

Czas trzymania?

Prawie 3 godziny (trzymałabym dłużej ale było już bardzo poźno)

Efekty?

Suche, sianowate włosy, które miałam ochotę umyć już następnego dnia ale niestety musiałam się powstrzymywać. Najgorzej było z próbą rozczesania ich....
Co do koloru to wyszedł on ciemniejszy niż poprzednim razem z czego jestem bardzo zadowolona.


Teraz czas na zdjęcie, chociaż moje włosy prezentują się tragicznie (zdecydowanie czas na ścięcie)

po 2 dniach, włosy trochę nieświeże z dziwnymi końcówkami ale innego zdjęcia nie mam ;p
 

 Na zdjęciu widać, że końce są trochę jaśniejsze niż włosy u nasady ale na żywo było to prawie niezauważalne.

Pozdrawiam wszystkich ;*