poniedziałek, 7 stycznia 2013
Podsumowanie roku i urodowe postanowienia na 2013 rok
Witam was ;))
Początek nowego roku to idealny czas na wszelkiego rodzaju podsumowania. Może skuszę się później na podsumowanie np. ulubionych kosmetyków tego roku ale w sumie nie byłoby tego za wiele. Ten rok skupiał się na akcji Denko i wykorzystywaniu niezbyt udanych kosmetyków, które przez kilka miesięcy zalegały w moich szafkach.
No to przejdźmy wreszcie do rzeczy:
10 punków o tym co zmieniłam w swojej pielęgnacji i wyglądzie:
1. Moje włosy wreszcie ruszyły i przekroczyły punkt, w którym stały przez kilka miesięcy ( długość do paska od stanika ). To naprawdę niezły wyczyn, bo miałam wrażenie, że przez co najmniej pół roku stoją w miejscu...
2. Przeszłam 3 kuracje drożdżowe. Sama się sobie dziwię jak to przetrwałam. Zapach i smak drożdży nadal uważam za najpaskudniejszy na świecie i absolutnie ani trochę się do niego nie przyzwyczaiłam. Ale efekty tych kuracji były genialne - zwłaszcza moje paznokcie zrobiły się mocne i przestały się rozdwajać.
3. Olejowałam włosy. Najpierw indyjskimi olejami, później rożnymi mieszankami oraz olejem rycynowym. Obecnie mój ulubiony to rosyjski olejek do włosów z łopianem, kiełkami pszenicy i olejem jojoba <3 Mam strasznie mieszane uczucia co do olejowania. Czasami nie widzę żadnych efektów, często też włosy są jeszcze bardziej suche zwłaszcza na końcach :( Ale raczej nie będę się poddawać.
4. Nauczyłam się nowych fryzur. Przeważają oczywiście wszelkiego rodzaju plecionki, które jednak wykonuję na czyiś głowach ;p Na swojej potrafię zrobić coś jedynie z boku co średnio mnie satysfakcjonuje.
5. Ten rok był zdecydowanie rokiem najdłuższych paznokci w moim życiu. Skończyłam na dobre z obgryzaniem i stan paznokci wyraźnie się poprawił. Nadal zdarzają się gorsze chwile (jak na przykład teraz kiedy wciąż ratuję je po przedświątecznym sprzątaniu) ale wciąż są w o niebo lepszej kondycji niż kiedyś.
6. Mój makijaż. Kiedyś był tylko podkład, puder i tusz. Teraz postawiłam na makijaż oka. Zakupiłam sliczną paletę cieni od Sleeka oraz bazę i szaleję. Uczę się również robić kreski eyelinerem i wychodzi mi coraz lepiej.
7. Koniec z chemicznymi farbami! Postawiłam na naturalną hennę i teraz sklepowe półki z farbami omijam szerokim łukiem. Nie mam zamiaru więcej farbować zwłaszcza, że do dziś muszę podziwiać jego skutki (jasne, spalone końcówki).
8. Trochę mniej pozytywnie... właśnie rozdwojone końcówki. Nie mam serca ich podcinać tak często jak tego wymagają (a może raczej tak dużo). Bo co da podcięcie o 0,5 cm skoro włosy nadal są wycieniowane a rozdwojone końce mam nawet na odrastającej grzywce!
9. Moja koszmarna cera. W tym roku przeszła prawdziwe piekło. Najpierw zaserwowałam jej olbrzymią ilość słońca podczas wakacji (i nie stosowałam dziennie kremu z filtrem), później przeszła parę niezłych wysypów po kuracjach drożdżami. Do dziś nie jest idealnie ale wszystko powoli się goi. Pomogło mi w tym zdecydowanie mydło Alepp, do którego na samym początku byłam sceptycznie nastawiona.
10. Masa wypróbowanych kosmetyków do włosów. Trochę jednak pomogły określić co moje włosy lubią a czego nie. Jak już nieraz wspominałam są one kapryśne i rożnie reagują lecz teraz przekonałam się na własnej skórze (a raczej włosach) jak działają tzn hity wizażowe i blogowe. A nie wszystkie w rzeczywistości okazały się ideałami.
Co planuję w 2013 roku?
1. Zapuścić włosy do pasa. Tak wiem.... dość ambitnie zwłaszcza, że moje włosy dość wolno rosną ale zobaczymy ;)
2. Pozbyć się rozdwojonych końcówek. No i właśnie ten punkt kłóci się z tym powyżej...
3. Zagęścić włosy. Chciałabym mieć co najmniej 9 cm w kucyku. Na chwilę obecną jest niecałe 8 (pocieszam się tym, że dojdzie do tego moja zapuszczana grzywka)
4. Przetestować więcej rosyjskich kosmetyków do włosów
5. Znaleźć szampon idealny (który nie przesuszy skóry, nie spowoduje wypadania i będzie łagodny dla włosów)
6. Udoskonalić mój makijaż. A głównie chodzi mi o zakup porządnych pędzli.
7. Nauczyć się robić wzorki na paznokciach ;)
8. Kupić szczotkę Tangle Teezer na którą poluję już kilka miesięcy..
I z zupełnie innej beczki:
9. Dostać się na wymarzoną uczelnię....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz